Rok 2020 był dla polskiego społeczeństwa okresem niezwykle burzliwym. Oczywiście, wiąże się on przede wszystkim z dotarciem pandemii koronawirusa do granic naszego kraju, w marcu. Jednak druga połowa roku była niemniej burzliwa. Ostatnie miesiące roku przyniosły bowiem bodaj największą od 1989 roku falę protestów w Polsce. Były one związane z zaostrzeniem w Polsce prawa aborcyjnego.
Niespotykana skala i dynamizm wydarzeń – protesty z 2020 roku
Protesty wybuchły 22. października, zaraz po ogłoszeniu przez Trybunał Konstytucyjny decyzji, że aborcja płodów posiadających wady letalne jest niezgodna z konstytucją.
Ta opinia dawała zielone światło ekipie rządowej do zaostrzenia prawa do usuwania ciąży, do którego władze dążyły od dłuższego czasu. Ogromna fala demonstracji, która przetoczyła się przez cały kraj, była zdecydowanie większa od pierwszego „czarnego protestu”, który zorganizowano w 2016 roku. Wystąpienia obejmowały nie tylko przemarsze, ale również dochodziło do zakłócania mszy świętych i niszczenia elewacji kościołów. Z drugiej strony, prawicowe ugrupowania zapowiedziały, iż będą przeprowadzać fizyczne interwencje w stosunku do uczestników strajków. Policja incydentalnie dopuszczała się brutalnych interwencji względem protestujących.
Polaryzacja i konsekwencje protestów w 2020r.
Strajki wywołane wyrokiem TK z 22.10. były przykładem dotychczas niespotykanej mobilizacji społeczeństwa. W wielu miastach frekwencja na pochodach przekraczała kilka tysięcy osób, zaś media również podzieliły się na dwa przeciwne obozy.
Gwałtowne protesty nie doprowadziły jednak do zmian w prawie. Obecnie Polska posiada najbardziej rygorystyczne prawo antyaborcyjne w Unii Europejskiej.