Marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, w piątek wyraził pogląd, że jakiekolwiek próby manipulacji datą zaprzysiężenia nowego rządu byłyby wyrazem skrajnego braku politycznego instynktu samozachowawczego. Podkreślił przy tym, że są okresy, kiedy kluczowe jest uszanowanie decyzji wyborców i wzięcie pod uwagę ich głosu.
Hołownia spotkał się tego dnia w Sejmie z Donaldem Tuskiem, liderem PO, na temat planowanego drugiego konstytucyjnego powołania rządu. Jest to szczególnie istotne w obecnej sytuacji, w której rząd pod przewodnictwem Mateusza Morawieckiego nie otrzymał w Sejmie wotum zaufania.
Podczas konferencji prasowej po spotkaniu, politycy zostali zapytani o „raport cząstkowy” komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na Polskę, który został opublikowany w środę. Raport ten sugerował, że Donald Tusk oraz inni członkowie jego dawnego rządu, w tym ministrowie obrony i spraw wewnętrznych – Tomasz Siemoniak i Bartłomiej Sienkiewicz – nie powinni pełnić żadnych funkcji związanych z bezpieczeństwem narodowym.
Na ten temat Hołownia stwierdził, że przeprowadzanie „cząstkowego raportu” w próbie ucieczki przed procesem odwołania komisji jest granicą powagi. Zwłaszcza, kiedy dotyczy to sprawa o kluczowym znaczeniu dla bezpieczeństwa kraju. Zauważył, że komisja nie przesłuchała żadnego świadka, nie podjęła żadnych działań, nie wydała żadnej decyzji administracyjnej, a członkowie komisji jedynie przyglądali się dokumentom. Hołownia wyraził nadzieję, że komisja zastosuje się do zaleceń wyższej Izby w poszukiwaniu innej roli na trudnym rynku pracy.
W kontekście terminu zaprzysiężenia nowego rządu, Hołownia podkreślił, że są momenty w historii Polski, które wymagają szacunku dla woli wyborców i słuchania tego, co mają nam do przekazania. Wyraził przekonanie, jak również premier Donald Tusk, że jakiekolwiek manipulacje z datą zaprzysiężenia nowego rządu stanowiłyby dowód braku politycznego instynktu samozachowawczego.