Pierwsza tura wyborów prezydenckich w Rumunii ukazała Marcela Ciolacu, aktualnego premiera i przywódcę partii PSD, jako lidera z 25% głosów. Przeprowadzone przez ośrodek CIRA-AVANGARDE-INSOMAR badania exit poll wskazują na drugą pozycję Eleny Lasconi, szefowej partii USR (Związek Ocalenia Rumunii), która uzyskała poparcie na poziomie 18%.
Badania wskazują, że trzecim najpopularniejszym kandydatem wśród wyborców był Calin Georgescu, niezależny kandydat i były członek skrajnie prawicowej partii AUR (Związek na rzecz Jedności Rumunów). Georgescu zdobył 16% głosów. Partia AUR wcześniej proponowała go jako swojego kandydata na stanowisko premiera.
George Simion, lider AUR, który był powszechnie uważany za głównego kandydata do przejścia do drugiej tury, zajął dopiero czwarte miejsce z wynikiem 15% według badań exit poll. W kolejnym sondażu przeprowadzonym przez firmę CURS, wyniki były podobne, lecz Simion otrzymał jedynie 14% poparcia.
Simion, podczas przemówienia przed swoim sztabem w stolicy Rumunii, Bukareszcie, oznajmił publicznie swoje niezadowolenie z wyników sondaży. Twierdził, że zostały one „toksycznie sfałszowane” i wezwał swoich wyborców do oczekiwania na oficjalne wyniki wyborów. Elena Lasconi wyraziła wdzięczność swoim wyborcom, mówiąc przy tym, że „w Rumunii żyje nadzieja”. Podkreśliła jednak, że wyniki są bardzo bliskie i „cieszyć będziemy się jutro”.
Warto zauważyć, że badania exit poll bazują na danych z godziny 19 i nie uwzględniają głosów diaspory. Oznacza to, że finalne rezultaty mogą się różnić od tych obecnych, zwłaszcza biorąc pod uwagę niewielkie różnice między kandydatami na miejscach od drugiego do czwartego.
Na ten moment tylko Marcel Ciolacu ma pewność co do miejsca zajmowanego po pierwszej turze wyborów. Premier podziękował swoim wyborcom i zapowiedział rozmowy z innymi kandydatami w celu zgromadzenia „dobrych propozycji” na podstawie ich wyników wyborczych.
Druga tura wyborów prezydenckich w Rumunii zostanie przeprowadzona 8 grudnia.