Wyniki śledztwa przeprowadzonego przez berlińską prokuraturę na temat awarii akwarium AquaDom, które miało miejsce w grudniu poprzedniego roku, niestety nie przyniosły oczekiwanego rozwiązania. Mimo wnikliwych badań, specjaliści nie byli w stanie jednoznacznie ustalić powodów, dla których doszło do katastrofalnego pęknięcia zbiornika. To gigantyczne akwarium, będące częścią hotelu Raddison Blu w samym sercu Berlina, uległo zniszczeniu 16 grudnia, wcześnie rano. Awaria spowodowała wyciek jednego miliona litrów wody, która zalała zarówno wnętrze budynku, jak i okoliczne ulice. W wyniku incydentu dwie osoby odniosły lekkie obrażenia.
Na początku śledztwa prokuratorzy sugerowali, że za tym nieszczęśliwym zdarzeniem mogła stać pewna niezidentyfikowana osoba, która swoją nieuwagą doprowadziła do tragedii. Takie podejrzenia wysunęli po analizie raportu ekspertów, zamówionego przez właścicieli nieruchomości i przekazanego do prokuratury 6 października.
Autor raportu, inżynier Christian Bonten, zaproponował trzy teorie wyjaśniające przyczyny awarii. Jednakże, pomimo przedstawienia tych hipotez, nie był w stanie dostarczyć wystarczających dowodów na potwierdzenie żadnej z nich. Pierwsza teoria sugerowała uszkodzenie uszczelki cylindra. Druga zakładała możliwość uszkodzenia zbiornika przez wgniecenie podczas modernizacji akwarium w 2020 roku. Trzecia hipoteza domyślała się, że zbiornik mógł zostać napełniony wodą zbyt późno po modernizacji, co mogło spowodować wyschnięcie pleksiglasowych ścian.
Chociaż były to sensowne teorie, śledztwo nie wykazało niczego konkretnego. Prokuratorzy dali do zrozumienia, że nie mieli podejrzeń o celowe działanie. Akwarium AquaDom zostało otwarte w 2003 roku i na chwilę obecną nie ma planów jego renowacji. W wyniku awarii niemal wszystkie z 1500 ryb, które znajdowały się w akwarium w momencie pęknięcia zbiornika, zginęły. Uratowano jedynie „kilka ryb na dnie zbiornika”.