Kierujący Prawem i Sprawiedliwością, Jarosław Kaczyński, wyraził swoje zaniepokojenie decyzją, jaką podjęła jego partia, mianując Mariana Banasia na najważniejsze stanowisko w Najwyższej Izbie Kontroli. Prezes PiS uznał ten ruch za „niezwykle poważny błąd”. Jego twarde słowa nie skończyły się na tym. Kaczyński jest przekonany, że gdyby Banaś stanął przed sądem, który działałby bezstronnie i sprawiedliwie, to prawdopodobnie spędziłby dużo czasu za kratkami. Oprócz tej kwestii, Kaczyński podzielił się również swoimi spostrzeżeniami na temat ostatnich przemian w prokuraturze oraz sytuacji Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Szef partii rządzącej twierdzi, że obecna konstrukcja NIK nie odpowiada standardom urzędu państwowego. W ocenie Kaczyńskiego, Banaś „powinien stanąć przed sądem”. Prezes PiS oskarżył też o „ciężkie złamanie prawa” rządzących, którzy jego zdaniem, przekroczyli swoje uprawnienia.
Podczas rozmowy, która miała miejsce 16 stycznia, Kaczyński został poproszony o komentarz na temat raportu NIK dotyczącego wydatków firm państwowych w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Kaczyński odparł, że nie można wziąć pod uwagę raportów tej instytucji, a Banaś powinien odpowiadać za poważne naruszenia. Prezes PiS stwierdził bez ogródek: „Gdyby stanął przed uczciwym sądem, to długo nie wyszedłby z więzienia”.
Kaczyński potwierdził, że decyzja o mianowaniu Banasia na stanowisko szefa NIK była „bardzo ciężkim błędem” ze strony Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślił też niemoc naprawy tego błędu, ponieważ prokuratura może interweniować w działalności prezesa NIK tylko wtedy, gdy jest on pozbawiony immunitetu. Kaczyński zauważył również, że nie wszyscy sojusznicy PiS głosowali za jego uchyleniem – nie członkowie klubu, ale zewnętrzni partnerzy.