Tomasz Trela, wiceprzewodniczący komisji do spraw Pegasusa, wyraził swoje obawy dotyczące dalszego uczestnictwa Przemysława Wiplera z Konfederacji oraz Sebastiana Łukaszewicza z Prawa i Sprawiedliwości w pracach komisji. Jego zdaniem, nie jest możliwe, aby obaj panowie byli wykluczani z posiedzeń lub nie mogli uczestniczyć w działaniach komisji, zwłaszcza kiedy omawiane są sprawy ściśle tajne i odbywają się przesłuchania świadków.
Media donoszą, że Wipler i Łukaszewicz mogą stanąć przed ultimatum ze strony pozostałych członków komisji ds. Pegasusa. Powodem jest ich niezłożenie dokumentów wymaganych do uzyskania dostępu do materiałów klasyfikowanych jako ściśle tajne. Tomasz Trela potwierdził te informacje, zwracając uwagę na fakt, że obaj panowie nie złożyli odpowiednich wniosków do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) o dostęp do takich informacji. Bez takiego dostępu, skuteczne uczestnictwo w pracach komisji jest niemożliwe, podkreślił Trela.
Poseł Lewicy nie jest w stanie określić, dlaczego Wipler i Łukaszewicz do tej pory nie złożyli wymaganych dokumentów. Zaznaczył jednak, że sam otrzymał już dostęp do ściśle tajnych dokumentów, na mocy decyzji szefa Kancelarii Sejmu, gdyż jest przeciwko niemu prowadzona procedura ABW. Zwrócił uwagę, że obaj panowie nie podjęli nawet próby złożenia odpowiedniego wniosku.
W obliczu tych okoliczności, jak mówi Trela, konieczność zmian personalnych w składzie komisji będzie z pewnością brana pod uwagę. Polityk ma trudności z wyobrażeniem sobie sytuacji, w której komisja pracująca na ściśle tajnych dokumentach składa się z osób, które nie mają do nich dostępu.